MERCEDES BENZ E500 -
„King Autobahn”
Już
na samą myśl o tym nietuzinkowym samochodzie, dreszcze przechodzą
mi po karku i plecach, a dłonie pocą się niemiłosiernie. Jako fan
silników V8 oraz modelu w124 mogłem zacząć tylko i wyłącznie od
tego auta. Skąd się wziął przydomek „King Autobahn”? Myślę,
że po kilku sekundach sami się domyślacie. To drogowy Tytan swoich
czasów, któremu na autostradzie nie były w stanie dotrzymać kroku
konkurenci z BMW, czy Audi.
W
pełnej opcji, na początku lat `90 King potrafił kosztować prawie
200 000 marek, co było zaporową ceną dla większości fanów
szybkiej jazdy spod znaku gwiazdy. Najwięcej można było wydać 214
000 marek na sześciolitrową wersję firmy Brabus, w tym samym
momencie BMW M5 kosztowało 115 000...
Przyglądając się największym konkurentom tego modelu można wywnioskować, iż to właśnie w tamtych latach rozpoczęła się na stałe, zacięta i trwająca od 25 lat do dziś bitwa na umieszczanie bomb atomowych pod pedałem gazu. Nastała epoka rodzinnych sedanów (i nie tylko) na sterydach.
W
Mercedesie za muśnięciem prawej stopy detonacji ulegało 326 koni
mechanicznych. Falą uderzeniową tworzyło 480 NM momentu
obrotowego, z których to każdy efektownie wciskał ciało kierowcy
i pasażerów w mięsiste obicia foteli, w efekcie pozostawiając na
długo szeroko uśmiechnięte twarze.
To
bodajże jedyny przykład współpracy Mercedesa i Porsche do jakiego
doszło w dziejach historii obu marek. Po krótce, części jechały
do Zuffenhausen gdzie po zmontowaniu wracały w formie auta do
Stuttgartu na porządne lakierowanie. Efekt? 6 sekund (czasami mniej)
do setki, prędkość maksymalna na poziomie 260+ (bez ogranicznika).
Na drodze rzadko spotykało się coś co dotrzymałoby mu kroku, nie
mówiąc o wyprzedzeniu...
Znalazło
się jednak kilku szejków poszukujących mocniejszych wrażeń i zapewne bardziej wymagających niż jakiś tam
businessman z Niemiec. Komorę silnikową dwunastu E500 wypełniono więc 6 litrowym
monstrum produkującym na początku 376, później prawie 400km! Wszystko oczywiście
„Made in AMG”. Postępujące uzależnienie od prędkości doprowadziło do
powstania modeli z silnikami V12 7.2 litra (510km) firmy VATH oraz
V12 7.3 litra (530km) Brabus, które ostatecznie zakończyły
niesamowity wyścig zbrojeń modelu w124 niemal natychmiastowo
osiągając status „białych kruków”. W końcu nie
każdy może się pochwalić identycznym silnikiem jak w Pagani
Zonda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz