wtorek, 27 czerwca 2017

Moc i wyrafinowanie – Alpina B10 Biturbo


Od 1965 roku firma Alpina, niemiecki tuner BMW, zaskakuje świat kolejnymi interpretacjami modelów bawarskiego producenta. Czasami wychodzi to im na tyle dobrze, że trafiają na pierwsze strony gazet, detronizując nawet maszyny z „M” w nazwie.




Tak też zdarzyło się w latach `80 kiedy to rzadka i wyjątkowo dopracowana wersja jednego z najpopularniejszych sedanów zdobyła i utrzymała miano najszybszego sedana świata. Od 1989 do 1996 roku, przez siedem lat, pomimo wszelkich starań konkurentów, topowy model 5 serii E34 niepodzielnie rządził królestwem prędkości.





Osiągając podczas testów 291 km/h prędkości maksymalnej był najszybszym, produkowanym seryjnie autem. Zaskakujące osiągi oraz najwyższą jakość wykonania Alpina B10 Biturbo zawdzięcza kompleksowym modyfikacjom. Na opracowanie wszelkich zmian seryjnego modelu BMW 535 firma wydała aż $3.2 miliona i to się (pewnie) czuje w każdym calu.





Znawcy tematu często plasują ten model na pierwszym miejscu listy pragnień spod znaku niemieckiego marki. Podwójnie uturbiony silnik, przenosił na tylne koła 360 koni mechanicznych i 520 Nm momentu obrotowego efektywniej od Ferrari Testarossy!



niedziela, 26 lutego 2017

Lotus Omega - One to rule them all?

Wraz z prezentacją największego rywala BMW M5 E34 - Mercedesa E500 W124 nieoczekiwanie na ringu pojawił się trzeci zawodnik wagi ciężkiej. Opel zauważając wzrastające zapotrzebowanie na rodzinne sedany z napędem atomowym, przyjrzał się bliżej swojemu flagowemu modelowi Oplu Omedze. 



 Amerykański koncern GM, właściciel marki Opel zdecydował się podjąć współpracę z angielskim Lotusem, który również od 1986 roku należał do producenta z USA. Na targach motoryzacyjnych w Genewie 1989 roku zaprezentowano efekty, które onieśmieliły konkurencję. Muskularna sylwetka, uzbrojona w spojlery niczym bolidy DTM, sugerowała brak jakichkolwiek kompleksów.



Rok później do salonów trafia najszybciej przyspieszający sedan świata. Agresywne kształty nadwozia w połączeniu z unikatowym kolorem Imperial Green budziły respekt. Lecz to, co najbardziej zaskakiwało kierowcę kryło się w sercu . Zmodyfikowany i podwójnie uturbiony silnik z Omegi 3000 powoływał do życia 377 Km i 568 Nm momentu obrotowego. Suche liczby nie są w stanie opisać przeciążeń oddziałujących na ciało kierowcy. Cena tych emocji była równie powalająca. W dzisiejszych czasach kosztowałby 425-450 tys.!!



Najszybszy sedan na świecie? Najmocniejszy – tak, Najszybciej przyspieszający – tak, jednakże najszybszym, produkcyjnym sedanem świata od 1989 do 1996 roku była Alpina B10 Biturbo osiągająca 291 km/h. Osiągając 283 km/h Lotus Omega niewiele ustępował rywalowi w tej kwestii, ale w każdej innej pozostawiał daleko w tyle. W sprincie do 200 km/h nie tylko wygrywa z Alpiną ale również o 2,5 sekundy, niczym ciosem Mike`a Tysona nokautuje Ferrari Testarossę! To tak, jakby w dzisiejszych czasach Opel Insignia OPC mógł utrzeć nosa Ferrari Italii, a to już przecież motoryzacyjna herezja ;)


środa, 1 kwietnia 2015

AUDI RS2 - Usain Bolt na czterech kółkach

Jeżeli pokażę Wam dwa samochody : Audi RS2 i McLaren F1, i zadam pytanie który jest szybszy, z reakcją pilota myśliwca Eurofighter Typhoon odpowiecie McLaren. I prawdopodobnie nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo się mylicie. I to nie jest prima aprilis ani żadna motoryzacyjna herezja!


W czasach, kiedy na oceanach asfaltowych dróg świata, od dobrych kilku lat krążyły drapieżne i nieokrzesane modele Mercedes Benz E500 i BMW M5, nadszedł czas narodzin kolejnego, bestialsko skutecznego sprintera. Audi najprawdopodobniej skuszone sukcesem Mercedesa (współpraca z Porsche) postanowiło odkroić swój kawałek tortu i spróbować zatrząsnąć światem Perfomance Cars (Aut Wyczynowych). 


Po dopracowaniu szczegółów tajnego projektu, w 1994 roku przedstawiło wszystkim diabelskie niemowlę o kryptonimie RS2. Bazując na popularnym modelu 80 w wersji Avant (kombi), Audi stworzyło czystej krwi sportowca – RennSport (Racing Sport). Pierwszy z chowu rodziny RS do dnia dzisiejszego oferuje swoim pasażerom niezapomniane przeżycia. No ok ale szybszy niż McLaren F1? Jak to możliwe? Spieszę wam z wyjaśnieniami. Otóż najstarsze na świecie, brytyjskie pismo motoryzacyjne Autocar, 3 sierpnia 1994 roku wypuściło kolejny wydanie swojego magazynu z testami świeżtukiego Audi RS2. Po dokładnych testach zszokowani autorzy stwierdzili niesamowite rezultaty przyspieszeń. Fabryczne dane, 315 konnego auta wskazywały na sprint do 100 km/h w 5.4s Kierowcy testowi, wprawnie posługując się gazem i sprzęgłem, niczym Magda Gessler sztućcami przy stole, zeszli do rezultatu 4.8s! Lecz to jak agresywne było to doznanie tkwi na samym początku tego procesu. Konkretnie chodzi o czasy przyspieszeń do 48 km/h (30mph). RS2 osiągając powtarzalne wyniki na poziomie 1.5s zburzyło dotychczasowy porządek w świecie motoryzacji. Pokonując w temacie McLarena F1 dowiodło swojego morderczego potencjału w detronizacji Królów Sprintu. 


I zaczęły się wywiady, oślepiające światła fleszy i męcząca popularność, trwająca po dzień dzisiejszy. W 2014 roku Audi RS2 obchodziło 20 urodziny osiągając pełnoletność w świecie klasyków motoryzacji. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie Wam ujrzeć jego oryginalną stylizację (nawiązania do modelu Porsche 911) i przyjrzeć się jej z bliska, zachowacie to wspomnienie na zawsze. Ja ustrzeliłem niebieskiego diabła na wyspie Jersey (jednej z Channel Islands, UK), na parkingu przy  St. Brelade`s Bay. To był piękny dzień by ujrzeć to legendarne kombi, przyspieszające gwałtowniej niż większość superaut. Niewiele wolniej (0,1s) niż pewien baron prędkości spod znaku tysiąca i jednego konia. Chyba wiecie o kim mowa? 




niedziela, 29 marca 2015

BMW M5 - Zamach na normalność

W 1985 roku organizacja terrorystyczna o nazwie BMW przeprowadziła zmasowany atak na zmotoryzowaną ludność świata. Po przeprowadzonych wcześniej testach na populacji o kryptonimach M535i oraz M635 CSi bez ostrzeżenia wprowadziła na rynek uzależniający narkotyk o nazwie M5. W latach późniejszych ukazywały się różnego rodzaju nowe ewolucje owego stymulantu - M3, M Coupe i wiele innych, lecz to w jakim stopniu to wydarzenie wpłynęło na świat motoryzacyjny (i nie tylko), można uznać za początek masowego uzależnienia kierowców od „Madrenaliny”. 


Pod maskę 4 drzwiowego, rodzinnego auta trafił niemalże wyścigowy silnik, wcześniej zastosowany w superaucie o sygnaturze M1. Nie zapomnę oczywiście wspomnieć o dodatkowym jego pokręceniu o niecałe 10km. To i kilka innych modyfikacji stworzyło najszybszy czterodrzwiowy sedan dostępny na rynku. Jak wyglądał dzień prezentacji tego projektu przed szefostwem BMW, Bóg jeden wie. Ale idę o zakład, że poranne espresso musiało smakować wyjątkowo ;)


Czas poszedł naprzód, a ludzie odkrywali kolejne używki. W 1988 roku przedstawiono najnowszą odsłonę M5 o kryptonimie E34. Ta pełnokrwista maszyna bezbłędnie kontynuowała sagę niemieckich potworów w owczej skórze. Bezkompromisowy charakter niestety zwrócił na siebie uwagę panów spod znaku czterech pasków i kreszyku, długotrwale utożsamiając model z ówczesnymi właścicielami. Ale po latach, ten epizod wydaje się być mało znaczący. W dzisiejszych czasach utrzymane w nienagannym stanie modele są przede wszystkim unikalne i osiągają niebotyczne ceny. 


Większość modeli nosi niestety ślady niekompetencji kierowców, próbujących ujarzmić demony spod maski. A były one potężne... Pojemność 3.6 litra 315km, potem 3.8 litra 340km. Wszystkimi, ciemnymi mocami dyrygowano pięcio, potem sześcio stopniową manualną skrzynią biegów, co po wbiciu jedynki i naciśnięciu pedału gazu powodowało istną psychodelę ogranicznika obrotów i pisku mordowanych opon. W swoim wymarzonym garażu umieszczam ten samochód z równym zdecydowaniem i pewnością z jaką dołączam do swojej kolekcji kolejny album zespołu The Prodigy.




czwartek, 26 marca 2015

MERCEDES BENZ E500 - „King Autobahn”

Już na samą myśl o tym nietuzinkowym samochodzie, dreszcze przechodzą mi po karku i plecach, a dłonie pocą się niemiłosiernie. Jako fan silników V8 oraz modelu w124 mogłem zacząć tylko i wyłącznie od tego auta. Skąd się wziął przydomek „King Autobahn”? Myślę, że po kilku sekundach sami się domyślacie. To drogowy Tytan swoich czasów, któremu na autostradzie nie były w stanie dotrzymać kroku konkurenci z BMW, czy Audi.

 
W pełnej opcji, na początku lat `90 King potrafił kosztować prawie 200 000 marek, co było zaporową ceną dla większości fanów szybkiej jazdy spod znaku gwiazdy. Najwięcej można było wydać 214 000 marek na sześciolitrową wersję firmy Brabus, w tym samym momencie BMW M5 kosztowało 115 000...


Przyglądając się największym konkurentom tego modelu można wywnioskować, iż to właśnie w tamtych latach rozpoczęła się na stałe, zacięta i trwająca od 25 lat do dziś bitwa na umieszczanie bomb atomowych pod pedałem gazu. Nastała epoka rodzinnych sedanów (i nie tylko) na sterydach.
W Mercedesie za muśnięciem prawej stopy detonacji ulegało 326 koni mechanicznych. Falą uderzeniową tworzyło 480 NM momentu obrotowego, z których to każdy efektownie wciskał ciało kierowcy i pasażerów w mięsiste obicia foteli, w efekcie pozostawiając na długo szeroko uśmiechnięte twarze.



To bodajże jedyny przykład współpracy Mercedesa i Porsche do jakiego doszło w dziejach historii obu marek. Po krótce, części jechały do Zuffenhausen gdzie po zmontowaniu wracały w formie auta do Stuttgartu na porządne lakierowanie. Efekt? 6 sekund (czasami mniej) do setki, prędkość maksymalna na poziomie 260+ (bez ogranicznika). Na drodze rzadko spotykało się coś co dotrzymałoby mu kroku, nie mówiąc o wyprzedzeniu...

Znalazło się jednak kilku szejków poszukujących mocniejszych wrażeń i zapewne bardziej wymagających niż jakiś tam businessman z Niemiec. Komorę silnikową dwunastu E500 wypełniono więc 6 litrowym monstrum produkującym na początku 376, później prawie 400km! Wszystko oczywiście „Made in AMG”. Postępujące uzależnienie od prędkości doprowadziło do powstania modeli z silnikami V12 7.2 litra (510km) firmy VATH oraz V12 7.3 litra (530km) Brabus, które ostatecznie zakończyły niesamowity wyścig zbrojeń modelu w124 niemal natychmiastowo osiągając status „białych kruków”. W końcu nie każdy może się pochwalić identycznym silnikiem jak w Pagani Zonda.